22.40 pociąg do Poznania: z Karo wyruszamy w spontaniczną podróż. Po 4 godzinach(całkowicie przespanych) docieramy na dworzec Główny w Poznaniu(znany również jako Zachodni).
Rezygnujemy z nocnego pleneru z powodu niskiej temperatury. Pierwsze niepowodzenia - wszystkie restauracje fast food gdzie można przekoczować w cieple są zamknięte;/ Ratuje nas tradycyjny, poznański bar:'Kopernik Toruń'(podejrzewam, że działa tam mafia toruńska, która posiada monopol na obsługę nocnych podróżnych).
Śniadanie: kanapki + cappuccino..no i może krótka drzemka..o nie, nie przy Karolinie...:P
O świcie(godzina słyną 5.05) ruszamy na miasto. Kierujemy się w stronę rynku Starego Miasta. Karo lata z aparatem i uwiecznia dziwną architekturę Poznania. Obok nowoczesnych budynków, stare kamienice. Ja snuje się za nią niewyspana i zmarznięta. Ulice w ten niedzielny poranek puste, spotykamy jedynie Starego Marycha.
Nie był zbytnio rozmowny, podwieźć też nas nie chciał więc poszłyśmy dalej ul. Podgórną aż do rynku. Niestety wszystko było jeszcze pozamykane i ciągle było zimno, więc poszłyśmy na Msze Św. Kolegiaty Farnej. W drodze powrotnej zamiast pieczeni, zjadłyśmy hot dogi i ciastka.
Autobusem linii L dojechałyśmy na lotnisko. Przy informacji spotkałyśmy człowieka, który kompletnie nie rozumiał ani polskiego, ani angielskiego..'migowego' też nie załapał. Aby wytłumaczyć mu, że jego lot jest zawieszony użyłam pisma obrazkowego:P
Czekała mnie jedynie odprawa bagażowa...uff udało się.
9.55 wylauje liniami RAYANAIR do Girony. w czasie lou genialne widoki ośnieżonych gór:) Lądowanie 15minut przed czasem. Po wyjściu z lotniska, po prawej stronie odjeżdżały busy do Barcelony. Piękna ta Hiszpania, patrze przez okno zachwycona, nadal nie wierze, że tu jestem. Mimo całej fascynacji, poszłam spać i obudziłam się dopiero w Barcelonie estacio del Nord..a tam NIE czekała na mnie Ola!!
aaaaaaaaaaaa, ale co?! Jak to?! Dlaczego tak beznadziejnie zakończyłaś! Nic nie rozumiem! Wylądowałaś w Gironie? Pomyliłaś autobusy? Dobry autobus, tylko w drugą stronę? Czy tylko przespałaś swój przystanek i obudziłaś się na pętli? A może to Twoja koleżanka zaspała? Albo się nie dogadałyście, bo nie uwzględniłyście zmiany czasu?
OdpowiedzUsuńmm. fajnie było! jeśli Poznań to tylko od 4 do 7 rano, w innych godzinach na pewno nie jest taki fajny:D
OdpowiedzUsuńKieweeeeeel!!! Nie widzisz, że Anna buduje atmosferę grozy...!? nie psuj!
no element grozy musi być! wszystko wyjaśni sie w rozdziale trzecim:P
OdpowiedzUsuńa tu jest Poznań http://nienudzicisie.blogspot.com/2011/05/7-godzin.html :)
OdpowiedzUsuńDzięki Karolina za towarzystwo i foty:)
OdpowiedzUsuń