środa, 4 maja 2011

Rozdział 5. "Zagadki w ciemnościach"



plaża w Barcelonie

park Clot
'Ich gehe ins Kino. Wir haben Familie' Hiszpan znowu ma 2godzinną lekcje niemieckiego..ehh. Dlaczego on tak kaleczy ten język. Gdy skończył swoją lekcje zjadłyśmy z Olą(siostrą Karo) mega śniadanie. Czekamy na dziewczyny aż wrócą z zajęć.


Ola, Ola, Karo






Karo i roślinki
Dzisiaj wyszłyśmy(ja, Ola, Karo i jej siostra) na spacer w stronę plaży. Najpierw przez mega park Clot, jest cudowny. Obok nowoczesnych ozdób zachowały się stare mury i ruiny przypominające rzymskie akwedukty. No i oczywiście ciągle zachwycająca mnie tutejsza roślinność i oczywiście PALMY:) Karola jest zakochana w roślinkach, szczególnie tych doniczkowych.

butelkowy blok

Dziewczyny siedzą już tu prawie pół roku a ciągle odkrywają nowe uliczki, kamieniczki i inne zakątki. Dzisiaj znalazłyśmy np.budynek mieszkalny pomalowany na niebiesko albo butelkowy budynek(zielony). Wszędzie ukwiecone i zazielenione balkoniki. Chociaż zdarzają się również kiczowate połączenia tradycyjnych hiszpańskich zabudowań z nowoczesnymi budynkami.

mini siłownia


Morze:) jeszcze tylko krótka sesja  moją miłością - Palmami:P Wzdłuż plaży są rozstawione parki linowe, place zabaw i mini siłownie. Oczwiście nie mogłam nie wypróbować każdej. Genialne. Szkoda ze w Polsce nie ma więcej takich parkow.




park linowy
Pogoda słoneczna ale goniła nas ogromniasta granatowa burzowa chmura. Przeszłyśmy jeszcze obok portu, zobaczyłyśmy miedzianą rybę na dachu centrum handlowego, mnóstwo tutaj różnych dziwnych rzeczy: szklana budowla z mrówkami, ławeczki w nietypowych, opływowych kształtach, kontenery po starych restauracjach rónież mogą być atrakcją turystyczną. I kolejny ciekawy budynek z wtopionymi w fasadzie różnymi przedmiotami.

♥ PALMA♥



mega, ciemna chmura która nas goniła
Ciemna chmura depcze nas po piętach. Jeszcze wpadamy do VIOKO - raj dla miłośników czekolady i lodów. Czekoladki ręcznie zdobione, kolorowy cukier, macarony itp. Ja się skusiłam na lody banana split(delikatny banan z nutką toffi..pychota). Uciekając przed burzą mijamy sybol Barcelony, poczte i inne budynki.


ławeczka

kiedyś to były restauracje


VIOKO
symbol Barcelony



naleśnikarnia
Udało się. Schowałyśmy sie w naleśnikarni(przynajmniej nie umrzemy z głodu). Mała restauracja w stylu hispańskim z jedzeniem włoskim( naleśniki serwowane z serami, warzywami i mięsem). Samemu można dobrać sobie składnieki, zaznaczając wszystko na kartce i podpisując swoim imieniem.



naleśnikarnia


no i sie rozpadało. mega krople, burza, zrobiło sie ciemno. I tu mamy zagadki - co ze sobą zrobić? gdzie obejrzymy mecz?Na szczęscie mamy tablice, czekając aż przejdie(albo i nie przejdzie)deszcz mamy zajęcie.

uciekając przed deszczem

Dzisiaj jest mecz FC Barcelona vs. Real Madryt i musimy znaleść jakies miejsce w pubie gdzie wśród hiszpanów bedziemy mogły obejrzejć relacje. Dlatego podjęłyśmy szaloną decyzje że wychodzimy. Zero parasolek, kurtek przeciwdeszczowych(arabowie już wyszli na miasto i handlują parasolkami). Idąc głównym depakiem mijamy tłumy hiszpanów w barwach Barcy. Chyba nie mamy innego wyjścia jak tylko kibicowac tutejszemu klubowi. Po długich poszukiwaniach wracamy metrem w pobliże naszego domu. Tam znajdujemy miejsce(stolik w pierwszym rzędzie przed telewizorem).


deszcz, deszcz, deszcz..


Kelner zapytal sie tylko czy kibicujemy Barcelonie. Gdy odpowiedziałyśmy twierdząco obsługiwał nas z uśmiechem(strach sie bać co by było gdybym zaprzeczyła:P). Transmisja meczu rozpoczęła się hymnem Barcy śpiewnym przez wszystkich bardzo głośno i entuzjastycznie. Niesamowite jest jak po dosłownie KAŻDEJ udanej akcji, lub nie udanej przeciwnika rozlegają się głośne brawa i okrzyki..niesamowite( nie dziwie się, wkońcu hiszpańscy piłkarze biegają i grają przez CAŁy mecz). Zdesydowana przewaga w ataku Barcy, ale to Real stworzył pierwszą groźną akcje. Jednak pierwsza uznana bramka dla nas no i euforia, szał, nie da się opisać tej radości. Oczywiście znowu hymn Barcy. Enuzjazm troche opadł przy bramc kontaktowej ale no koniec meczu i tak wszystcy się cieszyli.





Jeszcze długo w nocy można było słyszeć śpiewy i okrzyki radości kibiców. Po długim i męczącym dniu spać. Jeszcze tylko zza ściany usłyszałam Francuza cieszącego się po meczu...

mecz FC Barcelona to jak święto naradowe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz